poniedziałek, 8 lutego 2010

Przeprosiny...

Oficjalnie chciałam przeprosić wszystkie moje łyżki, noże, widelce, obieraki, garnki, blender, mikser, sitka, wyciskacz i wiele wiele innych, że nie używałam ich tak długo. No bo jak tu gotować w pierwszym trymestrze ciąży, kiedy samo przebywanie w kuchni kończyło się wizytą w łazience, kiedy podczas robienia zakupów musiałam omijać z daleka stanowiska z gotowymi sałatkami, kiedy nie mogłam (i dalej mi ciężko) wyobrazić sobie różne kombinacje smakowe? Kiedy niegdyś ulubiona przyprawa (cz...k) stała się moim wrogiem. Nie mogę wytrzymać w towarzystwie osób, które zjadły, odwracam się i wachluję...
Jednak jest już lepiej. Powoli przekonuję się do gotowania i jedzenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz