Naszła mnie dziwna ochota na drugie śniadanie. Co tu mówić o niej albo o mnie dziwna. Jestem w ciąży (17 tydzień), więc wszystko jest wytłumaczalne!!! Od kiedy kilka dni temu po raz pierwszy sama zrobiłam domowy kisiel (śliwkowy, pięknie brązowo-fioletowy) już nigdy nie kupię kisielu w torebce. NIGDY :-)
Czego nam potrzeba:
- 250 g truskawek (o tej porze tylko mrożone)
- trochę mineralnej wody
- dwie łyżki mąki ziemniaczanej
- dwie i pół łyżki cukru
Truskawki zalewam wrzącą wodą, tak aby je przykrywała na około 2 cm powyżej powierzchni. Chwilę gotujemy. Następnie używamy blendera, tak długo aż uzyskamy jednolitą konsystencję. Dodajemy cukier. Mąkę ziemniaczaną rozpuszczamy w odrobinie wody, następnie wlewamy do owoców i mieszamy. Widać już kisiel. Wyłączamy gaz. Banana kroimy w plasterki i układamy na dole salaterki/szklanki, zalewamy kisielem, dekorujemy plasterkiem kiwi. Czekałam aż ostygnie... a potem wylizywałam szklankę :-) Mało, wciąż mało!
Madziu kilsiel jest pyyyyyyyszny !!! wlasnie upichciałam w domku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
cieszę się :-) Ja wczoraj zjadłam ostatnie dwie porcje... Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuń